tdz1-3 01Blanca Jordan de Urries, Twoje dziecko między 1 a 3 rokiem życia. Apostolicum, Ząbki 2004 , stron 166

Blanca Jordan de Urries de la Riva, absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu w Madrycie, prowadzi dział dziecięcy w hiszpańskim czasopiśmie dla kobiet, wychowując dwie córki. Napisana przez nią książka zbudowana zastała na ogromnym materiale empirycznym, na który złożyły się doświadczenia osób ubiegających się o poradę, skonfrontowane z doświadczeniami osobistymi autorki jako matki. Te doświadczenia rodzicielskie dziennikarka połączyła także z wiedzą teoretyczną zdobytą na potrzeby pracy zawodowej. Książka stanowi zatem twórcze połączenie teorii z praktyką.

Czy można wychowywać takie małe dziecko? Niektórzy mówią, ze wychowanie rozumiane jako wspieranie procesów rozwojowych dziecka rozpoczyna się już w okresie ciąży. Otoczona miłością matka, bezpieczna i z radością oczekująca przyjścia na świat ukochanego dziecka, daje mu nieoceniony potencjał życiowy, który można później można rozwijać w relacjach społecznych zachodzących w rodzinie. Roczne dziecko jest już świadomym uczestnikiem i w jakimś stopniu kreatorem tych relacji – relacji opartych głównie na dialogu. „Po ukończeniu roku wasze dziecko jest już niezwykle świadomą osóbką. Wie doskonale, kto jest jego mamą i tatą, rodzeństwem, dziadkami; gdzie jest jego dom i jego zabawki. To wszystko tworzy jego – kształtujący się dopiero – mały świat i będzie mieć decydujące znaczenie w dorosłym życiu" (s. 77). Hiszpańska autorka odnosi się do realiów swego kraju i zakłada, ze dziecko od urodzenia ma własne zabawki (co w Polsce także jest oczywiste) oraz własny, przytulny, odpowiednio urządzony pokój (z czym u nas różnie bywa). Oba te elementy odgrywają w wychowaniu bardzo ważną rolę, jeśli rodzice potrafią je racjonalnie wykorzystać.

Już we wstępie autorka zapowiada, że zamierza pomóc w „sposób jak najbardziej naturalny i prosty" w rozwiązywaniu takich problemów, jak:

  • Dlaczego tak ważne jest, byśmy wychowywali nasze dziecko, kiedy ma ono zaledwie rok?
  • Jak mamy je wychowywać?
  • Jakie nawyki powinniśmy mu wpajać?
  • Jak rozwiązać odwieczny problem moczenia się i nieprzespanych nocy? (s. 5)

Również już w ostatnim zdaniu wstępu daje fundamentalną wskazówkę do działań wychowawczych: „Miłość, dobry przykład i dialog to najlepszy oręż w procesie wychowania". Wyjaśniając, dlaczego rodzice powinni wychowywać dziecko, kiedy ma zaledwie 12 miesięcy, autorka podkreśla, że właśnie między 1 a 3 rokiem życia rozpoczyna się rozwój jego osobowości i to dobry moment, aby zacząć kształtowanie jego charakteru. Dziecko można formować, wpajając mu określone nawyki i wartości. Ten sposób myślenia wiąże się jakoś z popularnym w Polsce poglądem, że człowiek jest sumą nałogów – wystarczy słowo „nałogi" zastąpić wyrazem „nawyki". Rodzice powinni zadbać o nawyki dobre, a eliminować możliwość utrwalenia zachowań złych.

Jakie to mogą być dobre nawyki? „Chodzi o to, żeby nasze dziecko stało się uporządkowane, pracowite, posłuszne, prawdomówne itd., zanim jeszcze w ogóle zaświta mu w głowie, że można być nieporządnym, leniwym, zbuntowanym i zanim nauczy się kłamać." (s. 33) Można przyzwyczajać dziecko do zbierania zabawek z podłogi i bycia posłusznym. Niekiedy zdarza się, że rodzice pierwsze dziecko traktują jak malucha i zaczynają je wychowywać dopiero od trzeciego-czwartego roku życia, a – nauczeni doświadczeniem – następne wychowują od niemowlęctwa. Po kilku latach mają nieposłusznego bałaganiarza (starszego) i młodszego – takiego, „z którym aż miło jest mieszkać" (s.12). Można dziecko napominać lub zachęcać, aby nie ruszało cudzych rzeczy albo dało dziadkowi buziaka. Można przyzwyczajać, aby o stałej porze szło spać do swego pokoju, a przed snem „odmówiło paciorek". Należy koniecznie przyzwyczajać dziecko do mówienia prawdy, zwłaszcza gdy coś „przeskrobało". W takiej sytuacji rodzice powinni chwalić dziecko za przyznanie się do winy, zamiast karcić za to, że na przykład coś zepsuło. „Dziecko, które przyzwyczai się mówić prawdę, ponieważ żyje w atmosferze zaufania, gdy dorośnie, będzie otwarte i będzie mieć czyste serce." (s. 47) Ładne przykłady dotyczą kształtowania w dziecku hojności – czyli przeciwdziałania egoizmowi.

„Słuchaj, Pawełku, skoro wkrótce ma przyjść Święty Mikołaj, który przyniesie ci na pewno mnóstwo prezentów, wybierz jedną zabawkę – ale z tych nowych, niezniszczonych – i zaniesiemy ją innym dzieciom, które nie mają tylu zabawek, co ty.
– Może tę, mamo.
W tym momencie bierzesz Pawełka i zabawkę i razem idziecie zanieść ją do parafii. W ten sposób twój synek od małego uczy się dawać, (...) dzięki temu malec stopniowo uczy się wychodzić poza własne ja".(s.48)

Inny przykład, w którym „ nie chodzi o to, żeby dziecko stało się hojne w sprawach materialnych, lecz również nauczyło się postępować wielkodusznie":
„Słuchaj, Helenko, dobrze wiem, że masz jeszcze ochotę na czekoladę, ale w kuchni został ostatni kawałek, a sklepy są już pozamykane. Tatuś przyjdzie zmęczony, a on uwielbia czekoladę, więc może zostaw mu ten kawałeczek, żeby go sobie zjadł, gdy wróci". (s. 50)

„Kiedy maluch skończy rok, możemy już nauczyć go odróżniać zachowanie dobre od złego i nakłonić, aby zachowywał się dobrze. Bardzo szybko przyjmie to jako coś naturalnego." (s.11) „Ale uwaga: nie należy mylić miłości z rozpieszczeniem! Dziecko, któremu pozwala się na wszystko, na pewno nie będzie dobrze wychowane." (s. 27) Ciekawym przykładem jest wypowiedź jakiejś kobiety o swoim mężu, który nigdy na nic się nie skarży, gdy jej coś nie wychodzi lub coś ona zaniedba. Źródeł takiej postawy żona upatruje w tym, że teściowa dawała mu słodycze tylko w niedzielę, dzięki czemu nauczył się panować nad swymi zachciankami. „Umiał nad sobą zapanować kiedyś, gdy chodziło o łakocie, i umie zrobić to teraz wobec wszelkiego rodzaju przeciwności, które mogą go spotkać w pracy lub w domu. Było tak na przykład wówczas, kiedy zamiast niego mianowano wicedyrektorem kogoś innego, kto miał tzw. „plecy". Na początku dotknęło go to do żywego, ale szybko się otrząsnął i nie był przygnębiony nawet przez dzień. " (s. 45)

Co różni tę książkę od pozostałych publikacji z serii? Chyba tylko tutaj dopuszcza się klaps w wychowaniu: „Ważne jest, żeby dziecko od małego wiedziało, że istnieją pewne zasady i granice, które trzeba szanować. Serdeczny klaps, dany w porę i opatrzony wyjaśnieniem nauczy dziecko, że nie wolno wchodzić do salonu i bawić się na kanapie; wkładać niemowlęciu palca do oka; włączać samemu telewizora; smarować ścian dżemem; bić mamy itd." (s. 52) W wielu innych miejscach także tej publikacji występuje dezaprobata wobec wszelkich form przemocy, a zachęta do dialogu. „Pełne miłości upominanie jest na dłuższą metę o wiele bardziej wartościowe od jakiegokolwiek bicia, chociaż niejednokrotnie w pierwszej chwili klaps może wydawać się skuteczniejszy". (s. 21) Co jednak robić, kiedy raczkujący maluch, głuchy na wszelkie tłumaczenia, każdy nadający się do tego przedmiot próbuje wetknąć do kontaktu?

Generalną metodą wychowawczą pozostaje jednak dialog – nawet z bardzo małym dzieckiem. Do dziecka trzeba mówić, nawet gdy nie widzi matki czy ojca, kiedy są oni w pokoju obok, zajęci jakimiś sprawami; warto choćby śpiewać, aby słyszało ono głos matki lub ojca. Warto dziecko napominać, zachęcać je do zachowań dobrych, pożądanych, a zniechęcać do niewłaściwych. Dorosłym może się to wydawać przykre i denerwujące, ale maluch nie tak to odbiera: może odczuwać zadowolenie z tego napominania czując, że rodzice poświęcają mu uwagę.

Książka skierowana jest głównie do kobiet. Wydaje się rozsądne, aby wychowaniem dzieci w tym wieku zajmowały się głównie matki – ojciec w naturalny sposób pojawia się na pierwszym planie, zwłaszcza w relacjach z chłopcami, nieco później. Wydaje się jednak, że takie rady, jak poniższe, adresowane są do obojga rodziców:

„Jeżeli masz jeszcze dzieci w tym wieku, poświęcaj im swój czas, kochaj je czule, baw się z nimi i ciesz się nimi. Dzięki temu nie będziesz później żałować (...), że z powodu własnej nieświadomości czy braku doświadczenia pozwoliłaś, żeby wychowaniem twoich dzieci zajęli się inni albo że wychowywałaś swoje dziecko bez prawdziwej czułości, bo zajmując się synkiem czy córeczką, miałaś już tego wszystkiego powyżej uszu.
Rozum, że nie możesz zatrzymać biegu czasu, a wiek od 1 do 3 lat jest niepowtarzalny u każdego dziecka. W tym okresie dzieci są przecież jeszcze niezwykle bezradne i delikatne, a twoja miłość jest tak bardzo istotna dla ich prawidłowego funkcjonowania jako osób dorosłych". (s. 16).

 MG 3780 ryszard skawinskiRyszard Skawiński

 tdz1-3 01 tdz1-3 02 

tdz1-3 03