Eusebio Ferrer Hortet, Wymagać, żeby wychowywać. Apostolicum, Ząbki 2007, stron 200

w wychowywac 01Autor tej książki, Eusebio Ferrer Hortet, jak większość autorów tej serii, nie jest pedagogiem po specjalistycznych studiach ani na pedagogicznym etacie. To dziennikarz, który swoje osobiste doświadczenia ojca połączył z doświadczeniami zawodowymi oraz lekturami i badaniami – i na tej bazie zwrócił się do rodziców z ofertą szkoleń, kursów, a także poradnictwa. W takiej działalności mieści się także omawiana pozycja. Myśl przewodnia tej książki została zamieszczona na stronie 165: „Żeby wychowywać, trzeba mieć zdrowy rozsądek, kochać i stawiać wymagania". Jak wiele innych myśli kluczowych, została ona wyraźnie wyeksponowana, wyodrębniona graficznie.
Jak zarekomendować tę książkę? Bardzo znamienne są tytuły podrozdziałów, w których zawiera się sposób myślenia autora. Układają się w pewną całość: Należy poświęcać swym dzieciom tyle czasu, by nie zapytały nas, czy ciągle jeszcze jesteśmy ich tatą (mamą). Ani brak czas, ani zmęczenie nie zwalniają rodziców z odbycia tej długiej drogi, jaką jest wychowanie.

Potrzebna jest na niej cierpliwość, choćby wydawało się, że dzieci nigdy się czegoś nie nauczą. Trzeba umieć słuchać i być dostępnym, interesować się problemami dzieci, bo troska o innych ułatwia życie. Trzeba wymagać od siebie, żeby wymagać od innych – możemy skutecznie uczyć tego, co sami praktykujemy. Wejście w świat dzieci wymaga poświęcenia, ale warto podjąć każdy wysiłek, aby pomóc im być szczęśliwymi Ważne jest pielęgnowanie własnego autorytetu, kiedy nie korzystamy z autorytetu, dzieci czują się zagubione. Rodzice niekiedy muszą iść pod prąd mód i lansowanych wzorców, ale zawsze zachowując tę zasadę: Działać zgodnie i nie przeciwstawiać się małżonkowi. Należy przy tym mieć zaufanie do dzieci, ale też uczyć je spędzać wolny czas. Wychowanie nie zależy od środków materialnych, ale od aktywności rodziców, którzy pragną poprawiać, nie zmieniać, umieją swe dzieci zachęcać, wiedzą o tym, że zawsze można dać więcej. To dziełem rodziców jest zjednoczona rodzina.

Inspirujące mogą być też cytaty z tej książki:

  • „Życie mężczyzny czy kobiety, oddane dzieciom, które zrodzili, i za które są odpowiedzialni do chwili, kiedy one ich opuszczą, jest czymś wspaniałym, robi ogromne wrażenie, tak jak dzieło sztuki czy dobrze wykonana praca, w której nie myśli się o sobie, tylko o innych." (s. 163)
  • Rodzice „tworzą jedno z najwspanialszych dzieł sztuki: kształtują mężczyzn i kobiety, którzy będą radzić sobie w życiu samodzielnie" (s. 22)
  • „Radość jest sekretem skutecznego wychowania." (s. 165
  • „Naszym zadaniem jest formowanie, uczenie dzieci, a nie bycie surowymi krytykami..." (s. 173)
  • „Nie istnieje dla nas nic ważniejszego niż to, co dzieci mają nam do opowiedzenia." (s. 166)
  • „Żeby wychowywać, trzeba działać nieustannie, mieć zawsze aktywną postawę." (s 171)
  • „Wychowanie oznacza w ostateczności pokazywanie dobrej i złej drogi." (s. 165)
  • „Trzeba łączyć tę troskę o stawianie wymagań z uczeniem posługiwania się własną wolnością, żeby przygotować dzieci na czas, kiedy będą musiały same podjąć lot, bo przecież po to je wychowujemy." (s. 181)
  • „Nie można wychowywać korespondencyjnie: trzeba przebywać z dziećmi." (s. 14)
  • „Czas poświęcony dzieciom nigdy nie jest czasem straconym." (s. 17)
  • „Nie istnieje metoda wychowawcza, która nie wymagałaby czasu." (s. 20)
  • Pracy wychowawczej rodziców nie można przekazać komuś innemu. (s. 21)
  • „Musimy pamiętać, że wychowujemy osoby, przyszłych obywateli, mężczyzn i kobiety we wszystkich aspektach ich osobowości." (s. 22)
  • „Najlepszym dziedzictwem, jakie możemy zostawić dzieciom, jest to, by umiały być samodzielne i radziły sobie w życiu, stawiając czoła przeciwnościom, (...) ufały tym osobom, którym mogą zaufać." (s. 34)
  • „Czas wiąże się też z cnotą cierpliwości." (s. 23)
  • „Nigdy nie możemy się zniechęcać..." (s.161)
  • „W wychowaniu, tak jak na wojnie, zaśnięcie na straży (a postawa rodziców to właśnie nieustanne czuwanie) może nas drogo kosztować, i zazwyczaj tak się dzieje." (s. 23)
  • „Wychowanie nie ma nic wspólnego z egoistycznym myśleniem i krótkowzrocznymi planami, ponieważ dotyczy żywych ludzi, których najgłębsza motywacja, najintymniejsze myśli zawsze będą przed nami zakryte." (s. 25)
  • „Zadanie wychowania wymaga zawsze oddania, zapomnienia o sobie i myślenia o osobie, którą pragnie się wychować." (s. 33)
  • „Nieomylną cechą miłości jest przedkładanie dobra osoby, którą się kocha, nad swoje własne." (s. 33)
  • „Musimy praktykować cierpliwość mędrca..." (s. 25)
  • „Rodzice powinni mieć cierpliwość rolnika... Tylko miłość pozwala dostrzec niewielkie zmiany." (s. 29)
  • „Umieć słuchać i być dostępnym." (s. 30)
  • „Żeby wymagać od nich, trzeba wymagać od siebie." (s. 35)
  • „Wychowanie wymaga wysiłku obu stron, zarówno rodziców, jak i dzieci." (s. 167)
  • „Nie ma mowy o wychowaniu, jeśli nie ma pragnienie nauczenia ze strony rodziców i pragnienia uczenia się ze strony dzieci. Dlatego tak ważną rolę odgrywa wymaganie." (s. 36)
  • „Humor rozluźnia napiętą atmosferę i „oliwi tryby" autorytetu. Radosna atmosfera sprzyja zaufaniu i zwierzeniom.... Trzeba działać z optymizmem osoby, która wie, że wszystko można naprawić..." (s. 169-170)

Książka zawiera też przykłady „z życia wzięte". Jako że wymaganie wiąże się ze stawianiem zadań, autor omawia przykłady dziecięcych obowiązków: W wieku 7 lat dzieci mogą układać sztućce i talerze albo przynieść dzbanek z wodą z kuchni. Dwunastoletnia dziewczynka może przygotować i podać niemowlęciu butelkę, może zmienić mu pieluchę i dobrze, żeby to czasem robiła. Nie wszystko musi od razu wychodzić, może kilka razy trzeba będzie poprawiać skutki nieumiejętności – ale w długiej perspektywie warto.

Uczenie dzieci zasad savoir vivre to również kształtowanie charakteru, a nawet moralności. Nauczenie dzieci, żeby się nie rzucały na kosz z owocami, żeby wybrać dla siebie najpiękniejszą i najsłodszą sztukę, to nie tylko przekazywanie im pewnej zasady dobrego wychowania, ale również umiejętności panowania nad sobą oraz zadowalania się tym, co mniej pociągające. Podobnie autor ocenia zakazy. Rodzice mogą i powinni nie pozwalać swemu dziecku na udział w jakimś spotkaniu, jeżeli grono uczestników nie wydaje się im odpowiednie (s. 19). Podobnie córka nie powinna uzyskać zgody na wyjazd w góry na kilka dni z grupą „bardzo porządnych kolegów" (s. 19-20). Pisze autor: „... możemy być przekonani, że nie przyczyniamy się do wychowania osoby „z zahamowaniami", tylko mamy swój udział w budowaniu lepszej przyszłości tej kobiety, dzięki czemu będzie ona miała potem więcej możliwości wyboru i będzie działać z większą wolnością, i znajdzie więcej okazji do cieszenia się prawdziwymi wartościami, do których jako ludzie mamy prawo. To, że w ubiegłych wiekach nie pozwalano na to, co dopuszcza się dzisiaj, nie wynikało z tego, że w przeszłości środki antykoncepcyjne były gorzej rozwinięte, ale z tego, że ówczesne społeczeństwo miało jaśniejszy pogląd na to, co jest dobre, a co nie, i starało się nie dorabiać teorii usprawiedliwiających to, co tak naprawdę jest nie do usprawiedliwienia".
Autor kieruje swą książkę do osób, które są rodzicami wychowującymi swoje dzieci. Można ją jednak polecić wszystkim – zwłaszcza tym, którzy zamierzają mieć dzieci (jaki to obowiązek i jaka to radość), oraz tym, których dzieci już się usamodzielniły, którzy zakończyli swoje obowiązki wychowawcze – w tym wypadku publikacja E. F. Horteta powinna skłonić do refleksji nad nieuniknionymi błędami, i nad wychowawczymi sukcesami. Warto.

 MG 3780 ryszard skawinskiRyszard Skawiński

 

w wychowywac 01w wychowywac 02w wychowywac 03